sobota, 30 listopada 2013

Pierwsze piwo własnej produkcji - fotorelacja

Skoro mamy już sprzęt i surowce oraz wiemy co po kolei robić. Nie pozostaje nic innego jak zabrać się do pracy. Przedstawię krótką fotorelację z tego jak robiłem pierwsze piwo z brewkita. W trakcie nie ustrzegłem się przed popełnieniem kilku błędów, o których oczywiście napiszę żebyście ich nie powtarzali. 



Najpierw przygotowałem drożdże, ponieważ muszą odstać minimum 0,5 godz. w tym czasie można zająć się kolejnymi rzeczami. O rehydratyzacji drożdży pisałem już tutaj. Drożdże w szklance przykryłem folią ale niezbyt szczelnie, żeby miały dostęp powietrza.

Podczas, gdy drożdże wracały do życia zająłem się dezynfekcją sprzętu. Nasypałem pirosiarczanu sodu do miski i dolałem ciepłej wody potem wszystko w tym wykąpałem i gdy wlało się do fermentatora przymknąłem lekko pokrywką i zostawiłem na kilkanaście minut, żeby opary zrobiły swoje.






Kolejnym krokiem było podgrzanie puszek z brewkitem i ekstraktem przez 10 min wkładając je do gorącej wody. Miałem mały garnek więc musiałem je po jakimś czasie obrócić, żeby podgrzać je równomiernie.




Brewkit wlałem do fermemtatora i dolałem 2 litry wrzątku. W tym momencie przydarzył się mały wypadek, który mógł zakazić piwo, ale na szczęście się to nie stało. w czasie wlewania wrzątku mocno przechyliłem czajnik żeby wlać wszystko i do fermentatora wpadła mi pokrywka z czajnika, której uchwyt jest urwany od jakiegoś czasu. Bardzo się zestresowałem i natychmiast ją wyjąłem. Od spodu powinna być zdezynfekowana oparami wrzątku, ale z góry nie jest ona najczystsza. Na szczęście wpadła do brewkita zalewanego wrzątkiem, który zabił bakterie i to mogło uratować moje piwo :)

Na zdjęciu po lewej jest brewkit i ekstrakt wymieszany z wrzątkiem, a po prawej po dolaniu ok. 18 litrów wody i dodaniu drożdży (oczywiście po wcześniejszym sprawdzeniu temperatury brzeczki czy jest w odpowiednim dla drożdży zakresie 21-27 stopni C). W moim przypadku po dolaniu wody o temp. pokojowej do 2 litrów wrzątku od razu miałem jakieś 24 stopnie, więc nie musiałem czekać na schłodzenie.


 

Następnie łyżką sparzoną wrzątkiem nabieramy brzeczki do menzurki w celu zmierzenia zawartości ekstraktu.Wcześniej skalibrowałem areometr mierząc ile pokaże w czystej wodzie. Wyszło mi, że w czystej wodzie wskazuje 1002 sg czyli 0,5 Blg. zamiasz 1000 sg (0 Blg). Od każdego pomiaru musiałem więc odjąć 0,5 Blg. Na zdjęciu nie widać najlepiej, ale areometr wskazuje 1042 sg czyli po odjęciu wychodzi 1040 sg = 10 Blg.





Po tym zostaje juz tylko zamknąć fermentator pokrywą z wetkniętą rurką. Rurkę najlepiej zalać po przeniesieniu fermentatora na swoje miejsce docelowe, ponieważ po podniesieniu go dno nieco się odkształci do dołu i woda z rurki zostanie zassana do środka (należy na to również uważać na koniec fermentacji, gdy woda w rurce po np. 7 dniach będzie niezbyt świeża i na pewno nie chcemy jej w naszym piwie przed butelkowaniem, ale o tym będzie kolejny wpis). Dane takie jak Blg, data i godzina zrobienia, oraz jakie surowce zapisałem na kartce i położyłem na pokrywie. Teraz pozostaje nam tylko czekać i słuchać przyjemnego bulgotania w rurce :). U mnie zaczęło się dopiero po ok. 20 godz więc nie panikujcie jeśli przez pierwszy dzień nic się nie dzieje.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz